Za oknem mróz, znowu sypie śnieg. Pamiętajcie o ptakach także tej zimy. Moje są już nieźle zaopatrzone, pełne tłustych nasionek kubeczki wiszą już od listopada. Przez przypadek tej jesieni zauważyłam, że sikorki uwielbiają wprost orzechy laskowe, od czasu do czasu raczę je zatem także i tym smakołykiem.
Wszyscy czekamy na te nasze boćki i darzymy je wielką sympatią, a tu taka przykra wiadomość. Właśnie przed chwilą przeczytałam w GW, że nie żyją cztery pisklęta z bocianiego gniazda na Warszewie. Tam jest zainstalowana kamera internetowa i mieszkańcy zauważyli, że bocian wyrzuca z gniazda martwe pisklę. Wezwano straż pożarną, ale udało się uratować już tylko jednego malucha. Okazuje się, że w żołądkach martwych pisklaków była folia, kawałeczki cegieł, papiery i same odpadki... Pamiętam, że podobna sytuacja była w zeszłym roku, wtedy też się to tragicznie skończyło - zdechł cały miot. To straszne, ludzie zanieczyszczają środowisko, a bociany nie mają gdzie zdobywać pożywienia i znoszą maluchom wszystko, co tylko znajdą. Okoliczni mieszkańcy poważnie myślą o zniszczeniu gniazda bojąc się o dalszy los boćków...
Myślę powoli o otwarciu mojej zimowej jadłodajni dla ptaków. Chciałam już kupić karmę na Allegro - można tam znaleźć różne rodzaje nasion i innych ptasich smakołyków, ale dzisiaj w Liedlu na MieszkaI dostrzegłam wielkie ilości takiej właśnie karmy, są tam nawet kule tłuszczowe dla sikorek i specjalne dozowniki: http://fanlidla.pl/gazetka/2011.10.24.karma.dla.ptakow Nie wiem czy w naszym mierzyńskim Liedlu też to wszystko jest, ale przecież w każdym powinno być to samo.
Znalazłam nasionka i u nas, chociaż przyznam, że nasz sklepik znacznie słabiej zaopatrzony. Po mojej wizycie prawie nic już nie zostało Teraz powolutku zaczynam przyzwyczajać okoliczne ptaszęta do nowej diety
A tu kolejny, smutny nieco, artykuł o problemach bocianów z Warszewa: Bociany z Warszewa znów zdechną? Boję się o te nasze boćki, ze je także niedługo spotka podobny los....
Czy widzieliście już nasze boćki? Mnie udało się zauważyć chyba pierwsze chwile po przylocie - już 4 kwietnia, ale tylko jednego. Wiem, że to normalne, drugi bocian (samica) przylatuje zwykle później. Potem gniazdo było puste, a od kilku dni wciąż widzę w nim tylko jednego bociana. Być może to przypadek, a może drugi ptak dopiero przyleci, ale minął już tydzień i brakuje mi jakoś tej drugiej połowy...
Widzę, ze już sama sobie o tych boćkach piszę Wczoraj widziałam dość niesamowitą scenę, kiedy to nad gniazdo naszego bociana (wciąż widziałam tylko jednego) nadleciały cztery inne i na zmianę go atakowały. Trwało to dosyć długo i nie wiem jak się skończyło. Dzieci z pobliskiego przedszkola obserwowały tę czwórkę napastników z wielką euforią, widok naprawdę był niespotykany. Dziś widzę w gnieździe już bocianią parę, ale czy to ta nasza para sprzed roku, czy może gniazdo przejęli nowi agresorzy, trudno powiedzieć.
A tu jest miejsce, gdzie można na żywo podglądać w gnieździe orły bieliki. Pod koniec kwietnia wykluły się dwa pisklęta i od tej pory obserwacja gniazda staje się naprawdę coraz bardziej fascynująca. Pisklaki coraz częściej wystawiają główki, widać jak są karmione, pewnie niedługo będą uczyły się latać. http://www.lasy.gov.pl/bielik